Dobry pomysł i uparte dążenie do celu nie zawsze wystarczą, żeby błyszczeć w social mediach. Ale przy odpowiednim wsparciu droga do sukcesu może okazać się bardziej realna dla coraz większej grupy internetowych twórców.
Huda Kattan, Chiara Ferragni czy Anna Lewandowska. Co łączy te kobiety? Wszystkie są wpływowymi influencerkami. Ale przy okazji wszystkie swoją popularność zmonetyzowały w spektakularny sposób. Kosmetyki, odzież, jedzenie czy gadżety sygnowane przez nie rozchodzą się niczym świeże bułeczki. Jak zaczynały, jak osiągnęły sukces i czy da się to powtórzyć? Sprawdzamy.
Od bloga, do imperium kosmetycznego wartego miliard dolarów
Huda Kattan jest amerykańską wizażystką i kosmetyczką. W 2010 roku postanowiła swoją działalnością podzielić się z szerszym gronem osób. Uruchomiła bloga o urodzie. Pojawiła się też na YouTube. Ale tak wielkiego zainteresowania chyba się nie spodziewała. Prezentowanymi przez nią treści w zawrotnym tempie rozchodziły się w sieci. Liczba odbiorców rosła tak szybko, że po trzech latach Huda Kattan postanowiła uruchomić swoją linię kosmetyków.
Dziś jej kanał na YouTube subskrybuje ponad cztery miliony osób, a na Instagramie obserwuje ją ponad 52 mln ludzi z całego świata. Infuencerka często wrzuca filmy, na których pokazuje kobietom jak przygotować odpowiedni makijaż na konkretną okazję. Wykorzystuje przy tym wyłącznie produktów swojej marki – Huda Beauty.
W ciągu dekady linia kosmetyków Kattan rozrosła się do rozmiarów światowego imperium. Jego wartość szacowana jest na około miliard dolarów. Efekt jest taki, że Huda Beauty w ubiegłym roku uplasowała się na pierwszym miejscu rankingu najpopularniejszych marek tworzonych przez celebrytów. W zestawieniu wyprzedziła m.in. produkty sygnowane przez Kanye Westa, Dr Dre czy Cristiano Ronaldo.
Dzieliła się zdjęciami swoich kreacji w social mediach, dziś sama je projektuje
Lista influencerów, którzy zaczynali od skromnego bloga, a dziś mają swoje produkty, linie czy sklepy jest znacznie dłuższa. W absolutnym, światowym topie znajduje się Chiara Ferragni.
Włoska blogerka modowa zaczynała od dzielenia się zdjęciami różnych kreacji na portalach społecznościowych. Wiele pozytywnych reakcji zachęciło ją do założenie bloga “The Blonde Salad”. To był strzał w dziesiątkę.
Ferragni zaczęła dostawać propozycje od projektantów mody, gościła w programach telewizyjnych, zaczęła się pojawiać na okładkach czasopism. Ale przy tym cały czas rozwijała swojego bloga. Sama zaczęła też projektować. Najpierw linię butów, później ubrania. Doczekała się nawet lalki Barbie, która była jej podobizną.
Dziś Ferragni jest prezeską własnych firm, ma sklepy modowe, a w mediach społecznościowych śledzą ją miliony osób z całego świata. Jej zarobki także są liczone w milionach dolarów, a zaledwie jeden sponsorowany post przynosi jej krociowe zyski.
Polski top? Lewandowska, Kanał Sportowy i Mamaginekolog
Wśród polskich Influencerów, którzy odnieśli sukces i zarobili miliony, m.in. dzięki sprzedaży swoich produktów przez internet królem jest z pewnością Robert Lewandowski. Najbardziej znany polski piłkarz współpracuje z wieloma markami. Jest też udziałowcem spółki Protos Venture Capital, przez którą inwestuje w startupy, sklepy e-commerce i serwisy internetowe.
Ale w ścisłym topie znajduje się też jego żona Anna. Dietetyczka i sportsmenka w sieci z powodzeniem sprzedaje sygnowaną swoim nazwiskiem zdrową żywność oraz oferuje plany dietetyczne.
Jej zarobki oraz liczba śledzących ją w sieci osób idą w miliony. To pokazuje, że nie tylko na świecie influencerzy potrafią zmonetyzować swoją popularność. Polski rynek nadal jest bardzo pojemny, a zapotrzebowanie na produkty promowane przez wpływowe osoby jest ogromne. Przykłady można mnożyć. Choćby dziennikarze Kanału Sportowego w sieci sprzedają własne gadżety
Według ekspertów rynek influencerów, ale też niszowych twórców, którzy będą starali się przebić ze swoimi pomysłami, a później zmonetyzować swoją popularność ciągle będzie się rozrastał.
Produkt to nie wszystko. Jak sprzedawać w sieci nie mając odpowiedniego zaplecza?
W przypadku najbardziej znanych influencerów często sprzedaż napędzają informacje o nowych produktach, których nie trzeba nawet szczególnie mocno reklamować. Ale mniejsi twórcy z pewnością będą napotykali na wiele różnych trudności. O ile założenie własnego sklepu internetowego wydaje się dość proste, to już zarządzanie sprzedażą czy posiadanie dużego magazynu wymaga dużego wysiłku.
– To może być jedna z dużych barier przy próbie wejściu na rynek. Klienci chcą mieć dziś zagwarantowaną wysoką jakość obsługi, najczęściej błyskawiczną i jeszcze darmową wysyłkę. Założenie sklepu, zatrudnienie zespołu ludzi zajmujących się całym procesem czy też przechowanie dużej liczby produktów z pewnością jest sporym wyzwaniem logistycznym. Dziś te problemy może szybko i skutecznie rozwiązać dropshipping – mówi Tomasz Niedźwiecki, założyciel i CEO TakeDrop.pl. To najszybciej rosnąca polska platforma dropshippingowa, na której działa już ponad 7000 sklepów internetowych.
Dropshipping to model logistyczny, dzięki któremu właściciele sklepów internetowych nie muszą się przejmować całym procesem wysyłki towarów. A ten jest czasochłonny i kosztochłonny. Bo producent musi przygotować towar, późnej trzeba go przetransportować do magazynu. Potrzebna jest nierzadko spora powierzchnia, by go pomieścić. Po złożeniu zamówienia przez klienta trzeba je skompletować, spakować i wysłać. To też nie kończy całej procedury, bo klient towar może przecież zawrócić. A to rozpoczyna kolejny proces.
Dlatego dziś coraz więcej influencerów woli zlecić to zewnętrznej firmie. Na taki krok zdecydował się m.in. Paweł Svinarski, twórca kanału “Dla Pieniędzy”, który na YouTube subskrybuje blisko milion osób. Svinarski zaprosił do swojego programu Tomasza Niedźwieckiego. Zainspirowany rozmówcą uznał, że dropshipping jest najlepszym rozwiązaniem do rozwoju własnych biznesów.
Social commerce rośnie w zawrotnym tempie. Web3 pomoże niszowym twórcom
Handel społecznościowy jest niezwykle szybko rozwijającym się segmentem. Z danych analityków McKinseya wynika, że w 2021 r. za pośrednictwem kanałów social commerce zakupiono towary i usługi o wartości 37 mld dolarów. W ciągu najbliższych lat trend wzrostowy się utrzyma. Według szacunków do 2025 roku rynek może wzrosnąć do prawie 80 miliardów dolarów. Co więcej do tego czasu nawet jedna czwarta sprzedaży towarów luksusowych będzie się odbywała online, a nabywcami połowy z tych towarów będą osoby z pokolenia Y lub Z. To właśnie do nich z jeszcze większą uwagą będą musieli zwrócić się influencerzy.
Analiza McKinsleya pokazuje też, że firmy promujące się na platformach społecznościowych poprzez transmisje na żywo prowadzone przez ich partnerów osiągnęły prawie 30-procentowy współczynnik konwersji. Jest to do dziesięciu razy więcej niż konwersja w konwencjonalnym handlu elektronicznym. To imponujące wyniki.
Pytanie tylko czy dziś wejście na niezwykle zagęszczony i trudny rynek ze swoimi produktami jest możliwe?
– Zdecydowanie tak – odpowiada Michał Jeska, CEO firmy oyou.me, która wprowadziła na polski rynek rozwiązanie VD2D, czyli innowacyjny model współpracy marek z influencerami. – Social media stale się zmieniają i będą zmieniały. Czeka nas świat w dobie internetu 3.0, chociażby ze względu na rozwój sztucznej inteligencji. Web3 przypisuje zdecydowanie większą wartość treściom generowanym przez użytkowników, umożliwiając zarabianie na ich nich i dając większą motywację do tworzenia i udostępniania. Oferuje też platformy do tworzenia bezpiecznych aplikacji czy zupełnie nowej gamy cyfrowych produktów. Co ważne dane zapisywane na blockchain przywrócą kontrolę użytkownikom i pozbawią władzy nad nimi technologicznych gigantów. Bo właśnie one w największym stopniu blokują najmniejszych twórców, którzy nie mogą przebić się przez zasiek algorytmów. Web 3 rozwiązuje ten problem – tłumaczy Michał Jeska z oyou.me.
Dzięki tym zmianom niszowi twórcy będą mieli pełną suwerenność nad swoimi materiałami i przychodami. Nie będą musieli już być na łasce platform, z których korzystają. Ze swoim przekazem i swoimi produktami dotrą do osób żywo zainteresowanych daną tematyką.
– Dla nich VD2D to idealne rozwiązanie. Zmniejsza bowiem ich udział w procesach technicznych do absolutnego minimum. Dzięki automatyzacji procesów logistycznych i sprzedażowych twórcy mogą w pełni wykorzystywać czas na kreatywne działania, tworzenie materiałów i monetyzacji swojej twórczości – podsumowuje CEO firmy oyou.me.