Święta, urlop lub zwyczajny natłok zadań. Powodów, dla których przedsiębiorcy zapominają o opłacaniu rachunków jest wiele. W niektórych przypadkach nie wiąże się to z mocno odczuwalnymi konsekwencjami. Są jednak usługi, których wygaśnięcie może mocno uderzyć firmę po kieszeni. To np. domena internetowa, w przypadku której nieprzedłużenie abonamentu powoduje tysiące złotych strat dziennie. Jak się przed tym uchronić?
Czym jest domena i jak działa jej abonament
Domena internetowa to adres, pod którym znajduje się strona internetowa i który wykorzystuje się w adresach poczty e-mail. Popularne końcówki domen to na przykład dobrze znane .pl, .com, .eu czy .org. Powszechnie uważa się, że adres WWW to najważniejszy element potrzebny do prowadzenia biznesu w Internecie.
Domeny internetowe zazwyczaj wykupuje się w abonamencie na rok. Pod koniec subskrypcji właściciel powinien je przedłużyć, jeśli są dla niego ważne. Gdy o tym zapomni, zaczynają się problemy. Jego usługi powiązane z domeną, np. strona WWW i adresy poczty e-mail, przestają działać z dnia na dzień.
Jednak nawet gdy domena wygaśnie, wciąż jest szansa na jej odzyskanie. Światełko w tunelu stanowi „okres kwarantanny” domeny, który najczęściej wynosi kilkadziesiąt dni (dokładna długość okresu zależy od rodzaju domeny). W czasie jego trwania właściciel może jeszcze odzyskać swój adres i ponownie zacząć go używać. Zwykle jednak wiąże się to z dodatkową opłatą.
Nie warto jednak czekać na ostateczność w postaci okresu kwarantanny, bo problemy finansowe i wizerunkowe zaczynają się już od momentu wygaśnięcia domeny.
Średnio 2 tys. zł straty dziennie w przypadku sklepu internetowego
Jakie znaczenie w biznesie ma przedłużenie domeny? Najlepiej pokazuje to przykład sklepu internetowego, którego właściciel zapomina o odnowieniu adresu.
Jak wynika z danych firmy home.pl, w której utrzymywanych jest kilkanaście tysięcy sklepów internetowych, przeciętny obrót dzienny e-sklepu to 2000 zł brutto.
Zakładając, że właściciel sklepu internetowego zapomniał przedłużyć domenę, dziennie traci 2000 zł. W przypadku większych e-sklepów można mówić o dziennych stratach na poziomie kilkudziesięciu lub nawet kilkuset tysięcy złotych.
– Największy obrót dzienny osiągnięty przez sklep internetowy utrzymywany w home.pl w 2021 roku wyniósł 170 tysięcy złotych. Wygaśnięcie domeny w przypadku firmy notującej takie zyski wiąże się z ogromnymi stratami finansowymi. Każdy dzień nieaktywnego abonamentu adresu WWW jest równoznaczny z niedostępnością strony internetowej sklepu. Klienci nie mogą na nią trafić ani bezpośrednio, ani z wyszukiwarki Google, ani z kampanii reklamowych, jeśli sklep je wykupił – mówi Paulina Zajączkowska, Kierownik Produktu E-commerce w home.pl.
Natychmiastowy spadek obrotów to niejedyny uszczerbek dla firmy z nieaktywną domeną. Kolejny minus to bycie niewidocznym dla robotów indeksujących, które sprawdzają strony internetowe i na podstawie kryteriów rankingowych nadają witrynom pozycje w wyszukiwarce Google. Strona, która zostanie prześwietlona przez Google w dniu, kiedy jej domena nie działa, musi się liczyć z obniżeniem rankingu i spadkiem pozycji w wyszukiwarce Google. Może to nieść za sobą olbrzymie straty finansowe w długofalowej perspektywie. Nawet po reaktywacji, czyli opłaceniu domeny w okresie kwarantanny, powrót na dawną pozycję w Google może zająć wiele dni lub miesięcy. W tym czasie klienci danej firmy zapewne skorzystają z usług konkurencji i być może to z nią zwiążą się na dłużej. Tego rodzaju straty mogą być odczuwalne przez dłuższy czas i trudno je oszacować.
– W przypadku sklepów internetowych i firm, które oferują usługi w sieci, zdecydowanie lepiej zapobiegać utracie domeny niż walczyć ze skutkami jej wygaśnięcia. Skrupulatność i zaplanowanie odnowienia domeny w kalendarzach biznesowych nawet na kilku używanych przez siebie urządzeniach nie będzie przesadą, a wyrazem troski o własny interes – podsumowuje Paulina Zajączkowska.
Pieniądze to nie wszystko. Wygaśnięcie domeny a straty wizerunkowe
Wróćmy do abonamentu i cyklu życia domeny internetowej. Już okres kwarantanny w bardzo wielu przypadkach jest biznesową apokalipsą, jednak w wielu przypadkach to straty wizerunkowe po przejęciu domeny mogą stanowić większy problem niż utrata pieniędzy. Dzieje się tak chociażby w przypadku stron WWW, których głównym zadaniem jest niekoniecznie sprzedaż usług lub produktów, a – na przykład – budowanie marki osobistej lub branding organizacji.
Jeśli w okresie kwarantanny dotychczasowy właściciel nie opłaci domeny, trafi ona w końcu do puli nazw wolnych. Wtedy może ją zarejestrować każdy użytkownik. Wyobraźmy sobie, że strona internetowa, której adres WWW stanowi kombinacja imienia i nazwiska oraz końcówka .pl, trafia do puli nazw wolnych i przejmują ją np. przeciwnicy polityczni. Skutki wizerunkowe zamieszczenia nowej treści pod funkcjonującym już dawniej adresem WWW mogą być dla dawnego właściciela opłakane. To samo może stać się z domeną marki lub firmy – konkurencja lub nieżyczliwy konsument po przejęciu domeny może próbować kompromitować dawnego właściciela lub zamieszczać niekorzystne dla niego materiały. Jeśli będzie to robił niezgodnie z prawem, ratunkiem będzie zgłoszenie sprawy na policję. Jeśli jednak na stronie znajdą się informacje, które jedynie „zaczepiają” dawnego właściciela, ale są zgodne z prawem, będą mogły się tam znajdować przez dłuższy czas i każdy będzie miał do nich dostęp.
Jak zabezpieczyć się przed utratą domeny internetowej?
Aby uniknąć wygaśnięcia i utraty domeny, najlepiej opłacić ją dużo wcześniej niż kończy się jej abonament. Firmy oferujące adresy WWW zwykle przypominają o wygasającej domenie poprzez e-maile oraz w panelach klienta. Za to posiadacze domen, którzy mają coraz większą świadomość konsekwencji utraty adresu, coraz częściej decydują się na abonamenty wieloletnie. Dzięki nim właściciel może opłacić domenę nawet na kilka lat z góry. Takiej wydłużonej umowie często towarzyszy rabat. Zakup przez firmę domeny w abonamencie wieloletnim może się więc wiązać zarówno z zabezpieczeniem cennej nazwy domenowej, jak i oszczędnością pieniędzy.
Warto też dodać adres e-mail firmy, w której przedsiębiorca ma domenę, na białą listę mailingową. Dzięki temu przypomnienie o przedłużeniu abonamentu zawsze znajdzie się w skrzynce odbiorczej, a nie w spamie.
Dobrym zwyczajem może stać się regularne kontrolowanie posiadanych domen i ich okresów ważności. To szczególnie ważne, kiedy firma opiera swoją działalność głównie na sprzedaży i pozyskiwaniu klientów przez internet.
źródło: home.pl